O to przed wami pierwszy rozdział.
Naćpana Żelkami dziękuję za komentarz i mam nadzieje że 1 rozdział spodoba ci się. ^^
Rozdzial1.
"Pierwszy dzień"
Nowy dzień, nowy rok, nowy czas. Nie pamiętam już ile razy się przeprowadzałam, ile razy poznawałam nowych karmicieli. Zawsze ale to zawsze gdy byli już na skraju wytrzymałości ja obchodziłam. Nigdy nie zabijałam, wymazywałam tylko pamięć swoim ofiarą. Dziś jednak postanowiłam zmienić coś w mojej marnej egzystencji. Dziś zaczynam pierwszy raz w swoim życiu liceum. Ubrałam się w krótką czarną spódniczkę przyozdobioną łańcuchem, fioletowa bluzke z koronką u dołu i na rękawach, do tego założyłam czarną skórzaną kurtkę oraz wiązane, długie aż za kolano szpilki koloru czarnego. Wychodząc zgarnąłam jeszcze moją nową, wieszaną przez ramie torebkę koloru fioletowego. Wyszłam z rezydencji którą zamieszkiwałam. Stała w pobliżu starego cmentarza, co prawda rezydencja była strasznie zaniedbana, ale mi to nie przeszkadza. Ruszyłam w stronę szkoły. Moje platynowa włosy rozwiewał wiatr, a moje fiołkowe oczy wpatrywały potencjalnego karmiciela, lecz nikogo ciekawego nie zobaczyłam. Doszłam do budynku, gdzie mieściło sie liceum "Słodki Amoris". Weszłam do środka budynku, parter był pomalowany na niebieski kolor. Poszłam pod gabinet dyrektorki. Zapukałam i po usłyszeniu "wejść" otworzyłam i weszłam do środka. Gabinet był koloru pomarańczowego. Na środku stało dębowe biurko a za nim siedziała starsza, siwa pani.
- Dzień dobry, nazywam się Alesa Yamaha. - To wymyślone nazwisko. Uwielbiam motory wiec nazwisko do mnie pasuje.
- Och witaj moje dziecko czekalismy na ciebie. - oczywiście że czekali w końcu wyłożyłam na tą szkołę pół miliona. Usiadłam na przeciwko staruszki. Kobieta podała mi potrzebne formularze do wypełnienia i kazała mi zrobić sobie zdjecie, poczym powiedziała że mam oddać je chłopakowi o imieniu Nataniel, który powinien być w pokoju gospodarzy. Wyszłam z gabinetu i poszłam do pokoju gospodarzy. Weszłam do środka. Było to pomieszczenie koloru zielonego ze stolikami ułożonymi w literę "U" przy jednym ze stolików siedział blond włosy chłopak.
- Witaj. Szukam kogoś o imieniu Nataniel. - Powiedziałam, chłopak spojrzał na mnie. Jego oczy zrobiły sie duże, zrobił się czerwony na twarzy, wstał gwałtownie i powiedział jąkając się.
- To j....ja..... je.....jestem .....N....Nataniel- Jego twarz przypominała dorodnego pomidora.
- Pani dyrektor kazała mi przynieść do ciebie formularze i zdjęcie. - Uśmiechnęła się do niego, a on zrobił się jeszcze bardziej czerwony na twarzy, zauważyłam, że prawie nie zemdlał.
Chłopak odebrał dokumenty a ja Wyszłam z pokoju uśmiechnięta od ucha do ucha. Chyba znalazłam swojego żywiciela. Blondyn pachniał aronią i czymś jeszcze coś jak pomarańcza z grejfrutem. Zamyślona Wyszłam ze szkoły, na dziedzincu zaczepiła mnie trójka dziewczyn. Blondynka, brunetka i ruda.
- Ty jesteś nowa? - Spytała Blondynka.
- Tak - Odpowiedziałam, odwróciłam się z zamiarem odejścia, lecz ona złapała mnie za rękę.
- To posłuchaj mnie uważnie, bo więcej tego nie powtórzę. Odczep się od Nataniela, załatwiłaś, co miałaś załatwić i zostaw go w spokoju. - Już chciała odejść, gdy ja ją zatrzymałam.
- Czy zostawie blondyna w spokoju to moja sprawa a ciebie to nie dotyczy. Hmm, ale gdy teraz tak się zastanawiam, to chyba bardziej zapoznam się z nowym kolegą. - puściłam blondynkę i odeszła kawałek. Ustałam pod drzewem, które rosło w pobliżu szkoły, gdy nagle usłyszałam śmiech i poczułam zapach lasu, papierosów i czegoś czego nie czułam jeszcze nigdy w życiu. Nie wiedziałam, co to jest, ale było to intrygujące. Odwróciłam się w kierunku śmiechu i zapachu. Stał tam czerwonowłosy chłopak o czarnych oczach. Ubrany był w czarne spodnie i czerwony t-shirt i czarną kurtkę.
- Nieźle nowa. Pierwszy dzień w szkole, a ty juz sobie robisz wrogów. -Powiedział. Zaśmiałam się.
- Taka mała blondyneczka nic mi nie może zrobić, potrafię się bronić. - Chłopak uśmiechnął się złośliwie.
- Czyżby? -Spytał, poczym ustał na przeciwko mnie.
- Ależ oczywiście. Będzie dla ciebie lepiej, jeśli nie będziesz się do mnie zbliżał. - Chłopak ponownie się zaśmiał.
- A co taka mała dziewczynka może mi zrobić? -Spytał, wyprostowałam się. Chłopak był oddemnie wyższy o głowę.
- Jeśli jesteś taki cwany to zapraszam
Do mnie. Dziś wieczorem. Willa koło cmentarza.
- Taka szybka jesteś? Ale cie zawiode mała, możesz o mnie tylko pomarzyć. - Jego uśmiech przypominał mi uśmiech diabła, który namierzył swoją ofiarę. Niestety musze go zawieźć, to ja jestem tu kłusownikiem, a tacy chłopcy jak on smakują najlepiej. Wyniszczanie ich sprawia mi przyjemność, tacy jak on myślą tylko o sobie to typy spod ciemnej gwiazdy, zarozumiali i nieznośni. Dyrektorka szkoły jeszcze mi podziękuję, gdy z nim skończę.......
- Mam na imię Alesa i widzimy się wieczorem w moim domu.
- Kastiel i możesz pomarzyć. - Uśmiechnęłam się wrednie i odeszła. Wiedziałam, że tej nocy będę miała nowego karmiciela.